Boy Żeleński molier,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
TADEUSZ �ELE�SKI (BOY)MOLIERTower Press 2000Copyright by Tower Press, Gda�sk 2000CZʌ� PIERWSZA�YCIE I TW�RCZO��IM�ODO�� MOLIERAZaledwie przebrzmia�y echa obchod�w molierowskich1*, w kt�rych ca�y cywilizowany�wiat, i my wraz z nim, odda� ho�d pami�ci wielkiego pisarza. Mimo to nie jestemprze�wiadczony,aby og� naszej publiczno�ci dostatecznie zdawa� sobie spraw� z istoty iwielko�cizjawiska, kt�remu na imi� M o l i e r. Wymawia si� to imi� ze czci� i mniej lubwi�cej szczerymzachwytem, ale dzieje si� to raczej na wiar� tradycji ni� z w�asnegobezpo�redniegoprze�ycia.I nie dziwmy si� temu. Takie prawdziwe wsp�ycie z wielkimi dzie�ami minionychi takodleg�ych nam epok to rzecz jedna z najtrudniejszych. Odmienna konwencjaartystyczna stajesi� niby zakrzep�� skorup�, kt�ra os�ania j�dro p�omienistej lawy, �arz�cej si�wiecznie wewn�trzu. Tak np. Racine czyni na nas wra�enie umiaru i ch�odu, podczas gdywsp�czesnychprzera�a� i gorszy� rozp�taniem nami�tno�ci, osza�amia� tchem nie znanego przednim porywuzmys��w. Wszystkie niemal zdobycze artystyczne genialnego pisarza wchodz� w krewliteratury,korzysta z nich ka�dy z potomnych, wyzyskuje je w spos�b coraz zr�czniejszy,corazbardziej udoskonalony, tak �e przez jaki� okrutny i niesprawiedliwy paradoksgenialny pierwowz�rwydaje si� niemal bladym w por�wnaniu do swych, wsp�czesnych nam, kopii.R�nicatylko ta: te wt�rne utwory mijaj�, starzej� si� niby moda ubra�, kt�re odziewaj�ich aktor�w,podczas gdy pierwowz�r trwa, wiecznie stanowi�c o�ywcz� krynic� pi�kna. Ile��Celimen�przesun�o si� przez scen� i znik�o w niepami�ci, odk�d Celimena Molierowska�yjewiecznie.To� samo w stosunku do zdobyczy � y c i o w y c h genialnych pisarz�w. Ju� nasnie cisn�te rzeczy, z kt�rymi walczyli ci tytani nieraz z nara�eniem w�asnego gard�a;przyjmujemyspokojnie nasze wsp�czesne �ycie, jakim jest, nie zastanawiaj�c si� zbytnio, �eka�de najdrobniejszez tych praw, kt�rych u�ywamy, musia�o by� nam wywalczone w wielkiej walceDucha, w kt�rej jednymi z najdzielniejszych zapa�nik�w byli wielcy pisarze.A w�r�d nich Molier jest jednym z pierwszych. On jest � mo�na to rzec � wielkimtw�rc��ycia. Tym Molier r�ni si� od innych wielkich imion literackich, tym jeprzerasta. Mo�napowiedzie� wr�cz: Molier jest kamieniem w�gielnym nowoczesnego spo�ecze�stwa.Tak jakw innej prze�omowej epoce przyszed� Napoleon, spojrza� na kart� Europy i rzek�:�To kr�lestwo,ta granica, ta dynastia nie podoba mi si�, i granica i dynastia przestawa�yistnie�, takprzyszed� Molier, spojrza� doko�a siebie i powiedzia�: �To a to jest z�e, g�upiei �mieszne; niechc�, aby to istnia�o.� I to, co on tak napi�tnowa�, znika�o, strawione w�asn��mieszno�ci�.Nie zmieni� oczywi�cie Molier zasadniczych cech ludzkiej natury, bo toniemo�liwe; ale wmomencie przeobra�ania si� spo�ecze�stwa zwali� satyr� swoj� niejeden zba�wan�w, stoj�-cych na przeszkodzie id�cemu nowemu �yciu, i tak pot�nie, mo�e jak nikt inny,przyczyni�si� do jego ewolucji w duchu �wiat�a i swobody.Tego wszystkiego nie domy�li si� widz, ogl�daj�cy raz na par� lat w teatrze Panade Pourceaugnaclub Chorego z urojenia, a nawet mo�e Mizantropa lub �wi�toszka. Aby zrozumie�donios�o�� dzie�a Moliera i kosztowa� go w ca�ej pe�ni, trzeba je obj�� wca�o�ci; trzeba jepozna� na tle epoki, kt�ra je wyda�a, na tle jej urz�dze�, wierze� i obyczaj�w;przede wszystkimza� na tle los�w samego pisarza. Bo dzie�o Moliera, tak jak g��boko si�ga w�ycie, takznowu� i wyros�o z jego w�asnego �ycia; nie podobna m�wi� o dziele Moliera niem�wi�c onim samym.Molier by� dzieckiem paryskiego mieszcza�stwa, jak Villon, jak Beaumarchais, jakWolter.Nazywa� si� Jan Poquelin (Moliere jest pseudonimem scenicznym). Urodzi� si� wsamymsercu Pary�a, w pobli�u Hal, w mieszkaniu obok sklepu tapicerskiego, kt�rynale�a� do ojcajego, zamo�nego r�kodzielnika, r�wnie� Jana. Znamy dat� jego chrztu: 15 stycznia1622. By�najstarszym dzieckiem. Mia� ledwie dziesi�� lat, kiedy odumar�a go matka.Niebawem ojcieco�eni� si� powt�rnie i rych�o owdowia� po raz wt�ry. Jan Chrzciciel Poquelin,przysz�y Molier,mia� by� nast�pc� ojca w jego rzemio�le i funkcjach; ucz�szcza� do parafialnejszko�y,reszt� dnia sp�dza� w sklepie. Ale od dziecka ulubion� jego rozrywk� by� teatr,za kt�rymprzepada�o mieszcza�stwo paryskie. Niedaleko Hal rozbija�y ob�z liczne budykuglarzy,szarlatan�w, aktor�w jarmarcznych, zwabiaj�c sw� niewyczerpan� swad�przechodni�w. Odczasu do czasu, w �wi�to, dziadek, Ludwik Cress�, prowadzi� ch�opca doprawdziwego teatruw owym H�tel de Bourgogne2*, kt�remu p�niej Molier tak bardzo mia� si� da� weznaki.Tam Molier m�g� si� zapozna� z ca�ym �wczesnym repertuarem: wype�nia�y goprzewa�nietragedie, po kt�rych dla odmiany wra�e� dawano zwykle jak�� niewybredn� fars�.Na cz�stychjarmarkach poza Pary�em produkowali si� tak�e aktorzy i kuglarze w�oscy ze swymimaskami, pantomimami, ca�� zapraw� commedia dell�arte.Maj�c trzyna�cie lat ch�opiec, nie czuj�c powo�ania do rzemios�a, poprosi� p o do b n oojca, aby mu si� pozwoli� kszta�ci�. Faktem jest, i� od r. 1636 do 1640 pobieranauki w kolegiumjezuickim w Clermont. By� to du�y zak�ad naukowy, gdzie kszta�ci�a si� m�odzie�przewa�nie szlachecka. Poziom nauk by� wysoki, zw�aszcza w zakresie j�zykaojczystego i�aciny: uczniowie grywali tam tragedie i komedie �aci�skie. Jan Poquelin pozna�tam dobrze�aci�skich poet�w, zw�aszcza Terencjusza; posiad� r�wnie� pocz�tki filozofii.Zarazem nawi�za� stosunki kole�e�skie, kt�re mia�y mu si� kiedy� przyda�, zm�odymksi�ciem krwi, Contim3*, oraz z m�odym Chapelle4*. Z tym ostatnim pobiera� kursau znakomitegofilozofa Gassendiego, ws�awionego sw� polemik� z Kartezjuszem, kt�ry zarzuca� muzbytni �materializm�. Podobno � ale to niepewne � ucz�szcza� na kurs teologii doSorbony.Pewniejsz� jest wiadomo��, �e studiowa� prawo w Orl�ans. Niezale�nie od tychstudi�w zapobiegliwyojciec, pragn�c przekaza� mu sw� godno��, postara� si� (1642) o przelanie nasynatytu�u i funkcji �tapicera kr�lewskiego�; w tym charakterze m�ody Jan PoquelintowarzyszyLudwikowi XIII do Narbonne. W czasie tej podr�y spotka� p o d o b n o ow�Magdalen�B�jart i jej rodzin�, kt�ra taki wp�yw mia�a wywrze� na jego losy.Rodzina B�jart stanowi�a istny klan teatralny. Magdalena, �adna, �mia�a iprzedsi�biorczadziewczyna, liczy�a w�wczas lat dwadzie�cia pi��, by�a do�� znan� aktork� imia�a ju� �przesz�o��w osobie pana de Modene, osobisto�ci nieco awanturniczej, ale pe�nej fantazji irozmachu.W jaki spos�b i na jakiej zasadzie dosz�o do zbli�enia z Molierem � nie wiemy.Tylewiadomo, �e 3 stycznia r. 1642, na kr�tki czas przed uko�czeniem dwudziestujeden lat, m�odzieniecpisze do ojca list, w kt�rym zrzeka si� stanowiska �kr�lewskiego tapicera�,przekazuj�cje jednemu z m�odszych braci; zarazem uprasza o wyp�acenie mu male�kiej schedypomatce (630 funt�w), kt�r� umieszcza jako sw�j udzia� w przedsi�biorstwiedramatycznym,zawi�zanym z Magdalen� B�jart, bratem jej J�zefem, siostr� Genowef� i kilkomaprzyjaci�mitej rodziny. Teatr �w przybra� szumne miano �Illustre Th��tre�.Mo�na sobie wyobrazi�, �e ten krok nie obszed� si� bez oporu i przed�o�e�szanownejmieszcza�skiej rodziny. Ale wszystko rozbi�o si� o wytrwa�o�� m�odego Poquelina.Legendam�wi, i� ojciec uprosi� Jana Pinel, dawnego nauczyciela syna, aby po�redniczy� wtej sprawiei wp�yn�� na ch�opca. Ot� sta�o si�, i� zamiast tego stary pedagog, nawr�conyprzez ucznia,przysta� p o d o b n o do trupy � jako komik do r�l �pedant�w�. W ko�cu ojcieculeg� i rozwi�za�mieszek: nie po raz ostatni.Chodzi�o o lokal. Po d�ugich zabiegach stowarzyszenie zdo�a�o wynaj�� dawn� sal�do gryw pi�k�, bardzo zniszczon�, na przedmie�ciu, za czynsz roczny 1900 funt�w. Woczekiwaniu,a� sala b�dzie wyporz�dzona, trupa odbywa wycieczk� do Rouen. Wreszcie w r. 1644�IllustreTh��tre� otworzy� swoje podwoje. Zrazu dawano same tragedie; grywa� tragedieby�o,zdaje si�, nami�tno�ci� Moliera, jakkolwiek w tym rodzaju r�l nigdy nie zdoby�sobie wielkich�ask publiczno�ci. Natomiast Magdalena B�jart �wi�ci tryumfy jako heroina.Mimo ca�ego zapa�u, jaki wk�ada�a m�oda trupa w swoje przedsi�wzi�cie, rezultatpraktycznyby� op�akany. D�ugi na wszystkie strony. Spr�bowano zmieni� miejsce; zrzuciwszysi�z dawnego najmu kompania Moliere-B�jart, a raczej B�jart-Moliere, przenosi si� wwykwintniejsz�dzielnic�, do Marais, r�wnie� do sali gry w pi�k�. Oczywi�cie w �lad za tym �nowekoszta.Niebawem krach zupe�ny. Kupiec, kt�ry dostarczy� �wiec za sum� 142 funt�w, iinni wierzycielena kwoty nie mniej powa�ne �cigaj� Moliera (jedynego z trupy, kt�ry przedstawia�jakie� realne widoki p�atnicze) i osadzaj� go w wi�zieniu za d�ugi w Ch�telet.Wydostaje si�za kaucj�; ale ju� czyha na� dostawca bielizny, kt�ry za sum� 150 funt�w ka�e gouwi�zi�ponownie. D�ugi te mia�y �ciga� Moliera przez ca�� m�odo��.Nie zra�ony niczym, ledwie wydosta� si� (zapewne przy ojcowskiej pomocy) zka�ni, Molierzak�ada z tymi� samymi B�jartami nowe stowarzyszenie. Zrezygnowano na razie zniewdzi�cznegoPary�a: trupa puszcza si� na prowincj� podejmuj�c owo �ycie barwne, pe�neprzyg�d i rozmaito�ci, czasem g�odne i ch�odne, ale weso�e, przynajmniej p�ki jeopromieniam�odo�� i nadzieja. Wkr�tce po katastrofie paryskiej widzimy m�od� trup� wBordeaux, wTuluzie, w Nantes, Poitiers, Angouleme, Limoges etc., etc. Je�eli szlak tenznany jest do��dok�adnie, zawdzi�czamy to osobliwemu rodzajowi dokument�w. S� nim metrykichrztu�przych�wku�, kt�remu dawa�y �ycie po... [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl lemansa.htw.pl
TADEUSZ �ELE�SKI (BOY)MOLIERTower Press 2000Copyright by Tower Press, Gda�sk 2000CZʌ� PIERWSZA�YCIE I TW�RCZO��IM�ODO�� MOLIERAZaledwie przebrzmia�y echa obchod�w molierowskich1*, w kt�rych ca�y cywilizowany�wiat, i my wraz z nim, odda� ho�d pami�ci wielkiego pisarza. Mimo to nie jestemprze�wiadczony,aby og� naszej publiczno�ci dostatecznie zdawa� sobie spraw� z istoty iwielko�cizjawiska, kt�remu na imi� M o l i e r. Wymawia si� to imi� ze czci� i mniej lubwi�cej szczerymzachwytem, ale dzieje si� to raczej na wiar� tradycji ni� z w�asnegobezpo�redniegoprze�ycia.I nie dziwmy si� temu. Takie prawdziwe wsp�ycie z wielkimi dzie�ami minionychi takodleg�ych nam epok to rzecz jedna z najtrudniejszych. Odmienna konwencjaartystyczna stajesi� niby zakrzep�� skorup�, kt�ra os�ania j�dro p�omienistej lawy, �arz�cej si�wiecznie wewn�trzu. Tak np. Racine czyni na nas wra�enie umiaru i ch�odu, podczas gdywsp�czesnychprzera�a� i gorszy� rozp�taniem nami�tno�ci, osza�amia� tchem nie znanego przednim porywuzmys��w. Wszystkie niemal zdobycze artystyczne genialnego pisarza wchodz� w krewliteratury,korzysta z nich ka�dy z potomnych, wyzyskuje je w spos�b coraz zr�czniejszy,corazbardziej udoskonalony, tak �e przez jaki� okrutny i niesprawiedliwy paradoksgenialny pierwowz�rwydaje si� niemal bladym w por�wnaniu do swych, wsp�czesnych nam, kopii.R�nicatylko ta: te wt�rne utwory mijaj�, starzej� si� niby moda ubra�, kt�re odziewaj�ich aktor�w,podczas gdy pierwowz�r trwa, wiecznie stanowi�c o�ywcz� krynic� pi�kna. Ile��Celimen�przesun�o si� przez scen� i znik�o w niepami�ci, odk�d Celimena Molierowska�yjewiecznie.To� samo w stosunku do zdobyczy � y c i o w y c h genialnych pisarz�w. Ju� nasnie cisn�te rzeczy, z kt�rymi walczyli ci tytani nieraz z nara�eniem w�asnego gard�a;przyjmujemyspokojnie nasze wsp�czesne �ycie, jakim jest, nie zastanawiaj�c si� zbytnio, �eka�de najdrobniejszez tych praw, kt�rych u�ywamy, musia�o by� nam wywalczone w wielkiej walceDucha, w kt�rej jednymi z najdzielniejszych zapa�nik�w byli wielcy pisarze.A w�r�d nich Molier jest jednym z pierwszych. On jest � mo�na to rzec � wielkimtw�rc��ycia. Tym Molier r�ni si� od innych wielkich imion literackich, tym jeprzerasta. Mo�napowiedzie� wr�cz: Molier jest kamieniem w�gielnym nowoczesnego spo�ecze�stwa.Tak jakw innej prze�omowej epoce przyszed� Napoleon, spojrza� na kart� Europy i rzek�:�To kr�lestwo,ta granica, ta dynastia nie podoba mi si�, i granica i dynastia przestawa�yistnie�, takprzyszed� Molier, spojrza� doko�a siebie i powiedzia�: �To a to jest z�e, g�upiei �mieszne; niechc�, aby to istnia�o.� I to, co on tak napi�tnowa�, znika�o, strawione w�asn��mieszno�ci�.Nie zmieni� oczywi�cie Molier zasadniczych cech ludzkiej natury, bo toniemo�liwe; ale wmomencie przeobra�ania si� spo�ecze�stwa zwali� satyr� swoj� niejeden zba�wan�w, stoj�-cych na przeszkodzie id�cemu nowemu �yciu, i tak pot�nie, mo�e jak nikt inny,przyczyni�si� do jego ewolucji w duchu �wiat�a i swobody.Tego wszystkiego nie domy�li si� widz, ogl�daj�cy raz na par� lat w teatrze Panade Pourceaugnaclub Chorego z urojenia, a nawet mo�e Mizantropa lub �wi�toszka. Aby zrozumie�donios�o�� dzie�a Moliera i kosztowa� go w ca�ej pe�ni, trzeba je obj�� wca�o�ci; trzeba jepozna� na tle epoki, kt�ra je wyda�a, na tle jej urz�dze�, wierze� i obyczaj�w;przede wszystkimza� na tle los�w samego pisarza. Bo dzie�o Moliera, tak jak g��boko si�ga w�ycie, takznowu� i wyros�o z jego w�asnego �ycia; nie podobna m�wi� o dziele Moliera niem�wi�c onim samym.Molier by� dzieckiem paryskiego mieszcza�stwa, jak Villon, jak Beaumarchais, jakWolter.Nazywa� si� Jan Poquelin (Moliere jest pseudonimem scenicznym). Urodzi� si� wsamymsercu Pary�a, w pobli�u Hal, w mieszkaniu obok sklepu tapicerskiego, kt�rynale�a� do ojcajego, zamo�nego r�kodzielnika, r�wnie� Jana. Znamy dat� jego chrztu: 15 stycznia1622. By�najstarszym dzieckiem. Mia� ledwie dziesi�� lat, kiedy odumar�a go matka.Niebawem ojcieco�eni� si� powt�rnie i rych�o owdowia� po raz wt�ry. Jan Chrzciciel Poquelin,przysz�y Molier,mia� by� nast�pc� ojca w jego rzemio�le i funkcjach; ucz�szcza� do parafialnejszko�y,reszt� dnia sp�dza� w sklepie. Ale od dziecka ulubion� jego rozrywk� by� teatr,za kt�rymprzepada�o mieszcza�stwo paryskie. Niedaleko Hal rozbija�y ob�z liczne budykuglarzy,szarlatan�w, aktor�w jarmarcznych, zwabiaj�c sw� niewyczerpan� swad�przechodni�w. Odczasu do czasu, w �wi�to, dziadek, Ludwik Cress�, prowadzi� ch�opca doprawdziwego teatruw owym H�tel de Bourgogne2*, kt�remu p�niej Molier tak bardzo mia� si� da� weznaki.Tam Molier m�g� si� zapozna� z ca�ym �wczesnym repertuarem: wype�nia�y goprzewa�nietragedie, po kt�rych dla odmiany wra�e� dawano zwykle jak�� niewybredn� fars�.Na cz�stychjarmarkach poza Pary�em produkowali si� tak�e aktorzy i kuglarze w�oscy ze swymimaskami, pantomimami, ca�� zapraw� commedia dell�arte.Maj�c trzyna�cie lat ch�opiec, nie czuj�c powo�ania do rzemios�a, poprosi� p o do b n oojca, aby mu si� pozwoli� kszta�ci�. Faktem jest, i� od r. 1636 do 1640 pobieranauki w kolegiumjezuickim w Clermont. By� to du�y zak�ad naukowy, gdzie kszta�ci�a si� m�odzie�przewa�nie szlachecka. Poziom nauk by� wysoki, zw�aszcza w zakresie j�zykaojczystego i�aciny: uczniowie grywali tam tragedie i komedie �aci�skie. Jan Poquelin pozna�tam dobrze�aci�skich poet�w, zw�aszcza Terencjusza; posiad� r�wnie� pocz�tki filozofii.Zarazem nawi�za� stosunki kole�e�skie, kt�re mia�y mu si� kiedy� przyda�, zm�odymksi�ciem krwi, Contim3*, oraz z m�odym Chapelle4*. Z tym ostatnim pobiera� kursau znakomitegofilozofa Gassendiego, ws�awionego sw� polemik� z Kartezjuszem, kt�ry zarzuca� muzbytni �materializm�. Podobno � ale to niepewne � ucz�szcza� na kurs teologii doSorbony.Pewniejsz� jest wiadomo��, �e studiowa� prawo w Orl�ans. Niezale�nie od tychstudi�w zapobiegliwyojciec, pragn�c przekaza� mu sw� godno��, postara� si� (1642) o przelanie nasynatytu�u i funkcji �tapicera kr�lewskiego�; w tym charakterze m�ody Jan PoquelintowarzyszyLudwikowi XIII do Narbonne. W czasie tej podr�y spotka� p o d o b n o ow�Magdalen�B�jart i jej rodzin�, kt�ra taki wp�yw mia�a wywrze� na jego losy.Rodzina B�jart stanowi�a istny klan teatralny. Magdalena, �adna, �mia�a iprzedsi�biorczadziewczyna, liczy�a w�wczas lat dwadzie�cia pi��, by�a do�� znan� aktork� imia�a ju� �przesz�o��w osobie pana de Modene, osobisto�ci nieco awanturniczej, ale pe�nej fantazji irozmachu.W jaki spos�b i na jakiej zasadzie dosz�o do zbli�enia z Molierem � nie wiemy.Tylewiadomo, �e 3 stycznia r. 1642, na kr�tki czas przed uko�czeniem dwudziestujeden lat, m�odzieniecpisze do ojca list, w kt�rym zrzeka si� stanowiska �kr�lewskiego tapicera�,przekazuj�cje jednemu z m�odszych braci; zarazem uprasza o wyp�acenie mu male�kiej schedypomatce (630 funt�w), kt�r� umieszcza jako sw�j udzia� w przedsi�biorstwiedramatycznym,zawi�zanym z Magdalen� B�jart, bratem jej J�zefem, siostr� Genowef� i kilkomaprzyjaci�mitej rodziny. Teatr �w przybra� szumne miano �Illustre Th��tre�.Mo�na sobie wyobrazi�, �e ten krok nie obszed� si� bez oporu i przed�o�e�szanownejmieszcza�skiej rodziny. Ale wszystko rozbi�o si� o wytrwa�o�� m�odego Poquelina.Legendam�wi, i� ojciec uprosi� Jana Pinel, dawnego nauczyciela syna, aby po�redniczy� wtej sprawiei wp�yn�� na ch�opca. Ot� sta�o si�, i� zamiast tego stary pedagog, nawr�conyprzez ucznia,przysta� p o d o b n o do trupy � jako komik do r�l �pedant�w�. W ko�cu ojcieculeg� i rozwi�za�mieszek: nie po raz ostatni.Chodzi�o o lokal. Po d�ugich zabiegach stowarzyszenie zdo�a�o wynaj�� dawn� sal�do gryw pi�k�, bardzo zniszczon�, na przedmie�ciu, za czynsz roczny 1900 funt�w. Woczekiwaniu,a� sala b�dzie wyporz�dzona, trupa odbywa wycieczk� do Rouen. Wreszcie w r. 1644�IllustreTh��tre� otworzy� swoje podwoje. Zrazu dawano same tragedie; grywa� tragedieby�o,zdaje si�, nami�tno�ci� Moliera, jakkolwiek w tym rodzaju r�l nigdy nie zdoby�sobie wielkich�ask publiczno�ci. Natomiast Magdalena B�jart �wi�ci tryumfy jako heroina.Mimo ca�ego zapa�u, jaki wk�ada�a m�oda trupa w swoje przedsi�wzi�cie, rezultatpraktycznyby� op�akany. D�ugi na wszystkie strony. Spr�bowano zmieni� miejsce; zrzuciwszysi�z dawnego najmu kompania Moliere-B�jart, a raczej B�jart-Moliere, przenosi si� wwykwintniejsz�dzielnic�, do Marais, r�wnie� do sali gry w pi�k�. Oczywi�cie w �lad za tym �nowekoszta.Niebawem krach zupe�ny. Kupiec, kt�ry dostarczy� �wiec za sum� 142 funt�w, iinni wierzycielena kwoty nie mniej powa�ne �cigaj� Moliera (jedynego z trupy, kt�ry przedstawia�jakie� realne widoki p�atnicze) i osadzaj� go w wi�zieniu za d�ugi w Ch�telet.Wydostaje si�za kaucj�; ale ju� czyha na� dostawca bielizny, kt�ry za sum� 150 funt�w ka�e gouwi�zi�ponownie. D�ugi te mia�y �ciga� Moliera przez ca�� m�odo��.Nie zra�ony niczym, ledwie wydosta� si� (zapewne przy ojcowskiej pomocy) zka�ni, Molierzak�ada z tymi� samymi B�jartami nowe stowarzyszenie. Zrezygnowano na razie zniewdzi�cznegoPary�a: trupa puszcza si� na prowincj� podejmuj�c owo �ycie barwne, pe�neprzyg�d i rozmaito�ci, czasem g�odne i ch�odne, ale weso�e, przynajmniej p�ki jeopromieniam�odo�� i nadzieja. Wkr�tce po katastrofie paryskiej widzimy m�od� trup� wBordeaux, wTuluzie, w Nantes, Poitiers, Angouleme, Limoges etc., etc. Je�eli szlak tenznany jest do��dok�adnie, zawdzi�czamy to osobliwemu rodzajowi dokument�w. S� nim metrykichrztu�przych�wku�, kt�remu dawa�y �ycie po... [ Pobierz całość w formacie PDF ]