Bray Libba - Wróżbiarze, zachomikowane (hasło 123)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
//-->Libba BrayWRÓŻBIARZEMojej matce, Nancy Bray,która swoim przykładem nauczyła mniemiłości do książekI cóż za bestia, której czas wreszcie powraca,Pełznie w stronę Betlejem, by tam się narodzić?- William Butler Yeats, Drugie przyjście(przełożył S. Barańczak)PÓŹNE LATO, WIECZÓRW domu w Upper East Side, modnej dzielnicyManhattanu, palą się wszystkie światła. Trwa przyjęcie,ostatnie tego lata. Na tarasie, z którego można oglądaćwspaniałą panoramę Manhattanu, orkiestra zrobiła sobieniezbędną przerwę. Jest dziesiąta trzydzieści. Przyjęcie trwaod ósmej, a goście są już znudzeni. Modne debiutantki wpastelowych szyfonowych sukniach osuwają się na skórzanefotele jak zmrożone ptifurki roztapiające się w lipcowymsłońcu. Pewny siebie student drugiego roku Princeton chce, byprzyjaciele poszli z nim do Greenwich Village, donielegalnego lokalu z alkoholem, o którym słyszał odznajomego znajomego.Gospodyni, śliczna i zepsuta młoda dama, z niejakimniepokojem spostrzega zniecierpliwienie gości. To jejosiemnaste urodziny i jeśli nie zrobi czegoś, by wskrzesić toprzyjęcie, przez wiele kolejnych dni wszyscy będą plotkować,że zorganizowane przez nią spotkanie było równie nudne jakherbatka w kościele.Wskrzesić.W poprzedni weekend została zmuszona, by udać się zmatką w głąb stanu na poszukiwanie antyków - zupełniekoszmarne zadanie, aż natrafiły na starą tabliczkę ouija.Tabliczki ouija to ostatni krzyk mody; jasnowidze twierdzą, żedzięki „gadającej tabliczce" pana Fulda otrzymują wiadomościi ostrzeżenia z drugiej strony. Handlarz antykami wciskał jejmatce, jak to natrafił na nią w tajemniczych okolicznościach.- Powiadają, że jest nawiedzona przez niespokojne duchy.Ale może pani i pani siostrze uda się nad nią zapanować? -powiedział z przesadnym pochlebstwem.Naturalnie, matka je łyknęła i w efekcie zapłaciłastanowczo za dużo. Cóż, dziewczyna miała zamiar sprawić, bybłąd matki przyniósł jej teraz korzyść.Gospodyni biegnie do przedpokoju i gestem wzywasłużącą.- Bądź tak kochana i zdejmij to. Pokojówka potrząsagłową, zdejmując tabliczkę.- Panienka nie powinna się tym bawić.- Nie bądź głupia. To prymitywne.Z wdzięcznym piruetem godnym Clary Bow gospodyniwpada do salonu, unosząc tabliczkę ouija.- Kto chce się porozumieć z duchami?Chichocze, by pokazać, że nie traktuje tego wnajmniejszym stopniu poważnie. W końcu jest nowoczesnądziewczyną, aż do szpiku kości.Znudzone dziewczęta zrywają się z foteli.- Co ty tu masz? Czy to ta tabliczka łi - dżi? - pyta jedna znich.- Urocza jest, nie sądzicie? Matka mi ją kupiła. Podobnojest nawiedzona - stwierdza gospodyni ze śmiechem. -Oczywiście, ja w to nie wierzę. - Dziewczyna umieszczapośrodku tabliczki deseczkę dla medium w kształcie serca. -Wyczarujmy trochę zabawy, co?Wszyscy zbierają się dookoła. George przysuwa się doniej. Jest studentem przedostatniego roku na Yale. Wiele nocyspędziła, leżąc bezsennie na łóżku i wyobrażając sobiewspólną przyszłość.- Kto chce zacząć? - pyta, zbliżając palce do jego dłoni.- Ja - ogłasza chłopak w absurdalnym fezie.Nie pamięta jego imienia, ale słyszała, że ma w zwyczajuzapraszać dziewczęta na tylne siedzenie samochodu na seansmacanek. Przymyka oczy i kładzie palce na deseczce.- Pytanie do wieków. Czy dama po mojej prawej jest wemnie szaleńczo zakochana?Dziewczęta piszczą, a chłopcy śmieją się, gdy deseczkapowoli odpowiadaT-A-K. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl lemansa.htw.pl
//-->Libba BrayWRÓŻBIARZEMojej matce, Nancy Bray,która swoim przykładem nauczyła mniemiłości do książekI cóż za bestia, której czas wreszcie powraca,Pełznie w stronę Betlejem, by tam się narodzić?- William Butler Yeats, Drugie przyjście(przełożył S. Barańczak)PÓŹNE LATO, WIECZÓRW domu w Upper East Side, modnej dzielnicyManhattanu, palą się wszystkie światła. Trwa przyjęcie,ostatnie tego lata. Na tarasie, z którego można oglądaćwspaniałą panoramę Manhattanu, orkiestra zrobiła sobieniezbędną przerwę. Jest dziesiąta trzydzieści. Przyjęcie trwaod ósmej, a goście są już znudzeni. Modne debiutantki wpastelowych szyfonowych sukniach osuwają się na skórzanefotele jak zmrożone ptifurki roztapiające się w lipcowymsłońcu. Pewny siebie student drugiego roku Princeton chce, byprzyjaciele poszli z nim do Greenwich Village, donielegalnego lokalu z alkoholem, o którym słyszał odznajomego znajomego.Gospodyni, śliczna i zepsuta młoda dama, z niejakimniepokojem spostrzega zniecierpliwienie gości. To jejosiemnaste urodziny i jeśli nie zrobi czegoś, by wskrzesić toprzyjęcie, przez wiele kolejnych dni wszyscy będą plotkować,że zorganizowane przez nią spotkanie było równie nudne jakherbatka w kościele.Wskrzesić.W poprzedni weekend została zmuszona, by udać się zmatką w głąb stanu na poszukiwanie antyków - zupełniekoszmarne zadanie, aż natrafiły na starą tabliczkę ouija.Tabliczki ouija to ostatni krzyk mody; jasnowidze twierdzą, żedzięki „gadającej tabliczce" pana Fulda otrzymują wiadomościi ostrzeżenia z drugiej strony. Handlarz antykami wciskał jejmatce, jak to natrafił na nią w tajemniczych okolicznościach.- Powiadają, że jest nawiedzona przez niespokojne duchy.Ale może pani i pani siostrze uda się nad nią zapanować? -powiedział z przesadnym pochlebstwem.Naturalnie, matka je łyknęła i w efekcie zapłaciłastanowczo za dużo. Cóż, dziewczyna miała zamiar sprawić, bybłąd matki przyniósł jej teraz korzyść.Gospodyni biegnie do przedpokoju i gestem wzywasłużącą.- Bądź tak kochana i zdejmij to. Pokojówka potrząsagłową, zdejmując tabliczkę.- Panienka nie powinna się tym bawić.- Nie bądź głupia. To prymitywne.Z wdzięcznym piruetem godnym Clary Bow gospodyniwpada do salonu, unosząc tabliczkę ouija.- Kto chce się porozumieć z duchami?Chichocze, by pokazać, że nie traktuje tego wnajmniejszym stopniu poważnie. W końcu jest nowoczesnądziewczyną, aż do szpiku kości.Znudzone dziewczęta zrywają się z foteli.- Co ty tu masz? Czy to ta tabliczka łi - dżi? - pyta jedna znich.- Urocza jest, nie sądzicie? Matka mi ją kupiła. Podobnojest nawiedzona - stwierdza gospodyni ze śmiechem. -Oczywiście, ja w to nie wierzę. - Dziewczyna umieszczapośrodku tabliczki deseczkę dla medium w kształcie serca. -Wyczarujmy trochę zabawy, co?Wszyscy zbierają się dookoła. George przysuwa się doniej. Jest studentem przedostatniego roku na Yale. Wiele nocyspędziła, leżąc bezsennie na łóżku i wyobrażając sobiewspólną przyszłość.- Kto chce zacząć? - pyta, zbliżając palce do jego dłoni.- Ja - ogłasza chłopak w absurdalnym fezie.Nie pamięta jego imienia, ale słyszała, że ma w zwyczajuzapraszać dziewczęta na tylne siedzenie samochodu na seansmacanek. Przymyka oczy i kładzie palce na deseczce.- Pytanie do wieków. Czy dama po mojej prawej jest wemnie szaleńczo zakochana?Dziewczęta piszczą, a chłopcy śmieją się, gdy deseczkapowoli odpowiadaT-A-K. [ Pobierz całość w formacie PDF ]