Byłem na Folwarku szatana, ♠♠OKULTYZM♠EGZORCYZM♠SATANIZM♠NEW AGE♠♠
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Byłem na "Folwarku szatana"
W naszym polskim krajobrazie coraz częściej spotykamy różnej maści targi, festyny
czy kursy związane z rzekomym działaniem kul, wahadełek, różdżek, kryształów czy
też bioprądów. Organizowane są one najczęściej w dużych miastach, przybierają
pozory naukowości i jawią się jako cudowne odkrycia na bolączki współczesnego
człowieka. Tymczasem są to pozbawione naukowych podstaw ludzkie wymysły, przez
które wielu ludzi utraciło swoje pieniądze i popadło w problemy.
Cóż można spotkać na takich targach? Są tam szeregi stoisk wróżek,
bioenergoterapeutów i innych współczesnych szamanów, którzy twierdzą z tępą
pewnością, iż wiedzą o nas więcej niż my sami.
Można sobie kupić materac, który wyrównywałby pole magnetyczne organizmu. Wielu
działaczy New Age gorąco zaprasza na swoje kursy samokontroli, reiki, Silvy etc. Są
tam też przedstawiciele czasopism poświęconych wróżkom, magii, zabobonom czy
pseudonaukowym wypocinom. Nie brak też różdżek i ekranów chroniących przed
żyłami wodnymi.
Jako, że zjawisko różdżkarstwa i różnej maści odpromienników rozpanoszyło się
warto nieco zatrzymać się nad tym zagadnieniem.
Zarówno badania fizyczne, geologiczne, hydrogeologiczne i inne prowadzone przez
wiele lat przez różnych naukowców nie stwierdziły żadnych żył, a co za tym idzie
żadnego promieniowania
[1]
. Woda gruntowa występują wszędzie pod powierzchnią -
dlatego drzewa, nawet rosnące na piaskach nie usychają. Fakt, że jej występowanie w
gruncie ma różne natężenie (piaski i bagna) nie usprawiedliwia do stwierdzenia, że
układają się w podziemne rzeki czy żyły. Całkowicie sprzeczne z nauką są także
twierdzenia o promieniowaniu tych żył. Dlatego też wszelkie instytuty radiestetyczne,
dyplomy z ukończenia kursów czy też sprzedaż odpromienników, materacy czy
ekranów broniących przed tym wyimaginowanym promieniowaniem jest zwykłą
nieuczciwością i naciąganiem osób, które nie mając wiedzy z zakresu fizyki czy
hydrologii dają się oszukać.
Wiele osób oponuje mówiąc, iż różdżkarz bezbłędnie odnalazł wodę na podwórzu.
Jednak pamiętajmy, że np. w Wielkopolsce średnio w ok. 90% odwiertów losowo
uczynionych znajduje się wodę.
Niejednokrotnie spotyka się też różdżkarzy, którzy za pomocą wahadełek sprawdzają
zdrowotność różnych pokarmów. Niestety zdarza się, iż są wśród nich także księża i
osoby duchowne, którym Kościół zdecydowanie tych praktyk zabrania
[2]
. Takich
różdżkarzy, którzy mają mieć zdolności rozpoznawania dobrych czy złych pokarmów i
napojów należy poprosić, by zechcieli za pomocą swych magicznych różdżek lub
wahadełek stwierdzić w której z dwóch szklanek jest czysta woda, a w której woda z
rozpuszczoną bezbarwną i bezwonną trucizną. Następnie niech wypiją zawartość
szklanki, która ma mieć czystą, zdrową wodę. Podejrzewam, że żaden nie zaryzykuje.
Jakim więc prawem uzurpują sobie przed innymi ludźmi możliwość diagnozowania
przydatności żywności i leków.
Wracając do naszych targów ezoterycznych zauważamy, iż każdy znajdzie odpowiedni
dla siebie horoskop i kilkadziesiąt amuletów rzekomo pomagających w różnych
sytuacjach. Można zapisać się na płatne kursy reiki, które "umożliwiają" medytację z
Aniołami. Są też szkoły jogi, wróżenia tarotem i innych "cudów-niewidów" (bardziej
"niewidów" jak cudów).
1
Ocierając się o różnego rodzaju uzdrowicieli, magiczne piramidy czy stoiska człowiek
traci orientację i nie wie, które uzdrawiające ręce wybrać i wcisnąć w nie banknot 50
zł. Może lepiej kupić sobie złotą rybkę w cenie 20-30 zł. Właściciel rybek nie precyzuje
jednak, czy droższe rybki spełniają więcej życzeń. Na targach - jak i w czasopismach
poświęconych ezoteryce - można znaleźć wiele ponętnych propozycji np. kurs
posługiwania się chińską Księgą Przemian. Ma to być kurs unikatowy za jedyne 120 zł.
O 10 zł mniej można zafundować sobie kurs praktycznych zastosowań energii
kryształów i niektórych kamieni. Wykorzystując ludzką naiwność i pogoń za
nieznanym wielu magów i uzdrowicieli objeżdża Polskę oferując swe usługi na różnych
seansach. To im się opłaca, bo łatwiej jest naciągnąć 1000 osób po 50 zł, niż 50 po
1000. W skrajnych przypadkach koszt kilkudniowego kursu wynosi kilka tysięcy
złotych, np. trening u Fostera Perrego, który w 1997 r. zdobył kilkudziesięciu
zwolenników w Polsce, kosztował 3600 zł. Ten sam kurs w Egipcie kosztował 6000
dolarów od osoby. Oferując swe usługi okultyści posługują się różnymi tytułami
naukowymi, które mają uwiarygodnić i podnieść ich prestiż. Powstaje coraz więcej
szkół policealnych, które wykorzystując idealizm młodych ludzi patroszą ich zdrowe
myślenie starymi zabobonami i magią jak np. astrologia, Tarot, numerologia, biorytmy,
radiestezja, itp.
W wielu przypadkach wspomniani szamani i okultyści odwołują się do Boga, mocy
Ducha Świętego czy też Biblii. Tylu wersji przekręconej Ewangelii nie mają nawet
świadkowie Jehowy.
Rozmawiając z ludźmi wychodzącymi z targów można było dojść do następujących
wniosków. Ogromna większość obecnych i zafascynowanych targami to wierzący. Nie
dostrzegają oni we wspomnianych praktykach niczego groźnego; co więcej wiarę w
zabobony bez najmniejszych wyrzutów sumienia łączą z chrześcijaństwem. Wieczorem
przy pacierzu być może mówią: "Wierzę w Ciebie Boże żywy " a z drugiej strony
czytają, kupują i wierzą w horoskopy. Nie dostrzegają także i tego, że na ich
naiwności zarabiają współcześni szamani.
Rozmawiając z tymi ludźmi można wyróżnić kilka postaw:
1. Katolik - filozof to osobnik, który twierdzi, że Biblię wymyślili jacyś ludzie i jest to
tylko zwykła książka. Są to katolicy selektywni, którzy przyjmują z Biblii i nauki
Kościoła to, co im pasuje. Dlatego też uważając się za wierzących dopuszczają np.
mordowanie niewinnych dzieci nienarodzonych. Oprócz przykazania "Nie zabijaj!"
odrzucają coraz częściej "Nie cudzołóż" itp. Są to osoby, które najczęściej posługują
się "mędrkowaniem", a nie rzeczowymi argumentami na temat Biblii i religii. Służy im
to do usprawiedliwienia nieznajomości własnej wiary.
2. Katolik - konformista to osobnik, który twierdzi, że jest wierzący ale
niepraktykujący. Zdanie, które kompromituje osobę je wypowiadającą. Wyobraźmy
sobie np. kochającego męża, który nie odwiedza ciężko chorej żony w szpitalu.
Dlaczego? Bo jest kochający ale nie praktykujący. Ludzie często podają się za
wierzących, aby uspokoić swoje sumienie, które w naturalny sposób domaga się
obecności Boga.
3. Katolik - rozmydlony to osobnik, który przychodzi na targi New Age i nie
przeszkadza mu to w jego wierze. Bez problemu łączy wygodne mu elementy
chrześcijańskie, hinduskie, buddyjskie czy też pogańskie.
Istniejąca sytuacja jest przykrą dla nas katolików, przykrą dla Kościoła ale na pewno
najbardziej przykrą dla Jezusa Chrystusa. Przecież On za każdego z nas umarł na
krzyżu. Za każdego z nas, za wierzących rodzaju 1,2,3 i na pewno wielu innych,
których tu nie wymieniono.
Jednakże nie wszystko stracone. Wiele osób, którym wyjaśni się szkodliwość
2
wspomnianych praktyk zaczyna "otwierać oczy", dziękować a nawet pytać: Dlaczego
nikt nam wcześniej tak otwarcie i jasno o tym nie mówił?! Znajdują się też osoby
włączające się czynnie w ewangelizację i pomoc ludziom uwikłanym w okultyzm.
Powstają też grupy biblijne, które na Biblii i nauce Kościoła kształtują swe myślenie i
postawy życiowe. W wielu ludziach wiara i miłość do Chrystusa okazują się silniejsze
od zabobonów i niszczenia wiary poprzez jej rozmydlenie.
Andrzej Wronka
[1] Dziewięć lat naukowych badań dra Przemysława Kiszkowskiego z Uniwersytetu
Poznańskiego czy też badania naukowców zrzeszonych w Gesellschaft zur
Wissenschaftlichen Untersuchung von Parawissenschaften e. V. jasno wykazały
nieprawdziwość twierdzeń radiestetów. Szerzej zainteresowanych tematem odsyłamy
do następującej pozycji: P. Kiszkowski, Co warto wiedzieć o radiestezji, wyd. Stella
Maris, Gdańsk 1997, dostępna w całości w Internecie:
[2] "Najwyższa Święta Kongregacja Oficjum rozważywszy w sposób dogłębny
niebezpieczeństwa, które mogą zaszkodzić religii i prawdziwej pobożności z racji
udzielania przez duchownych porad radiestezyjnych [ ] postanawia co następuje [ ].
Najdostojniejszym ordynariuszom miejsca i wyższym przełożonym zakonnym poleca
się, aby surowo zabronili duchownym i świeckim i zakonnym zajmowania się
kiedykolwiek tymi badaniami radiestezyjnymi, uwzględnionych we wspomnianych
poradach " Joannes Pepe
Notariusz Świętej Kongregacji Świętego Oficjum
Rzym, dnia 26 marca 1942 r
3
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl lemansa.htw.pl
Byłem na "Folwarku szatana"
W naszym polskim krajobrazie coraz częściej spotykamy różnej maści targi, festyny
czy kursy związane z rzekomym działaniem kul, wahadełek, różdżek, kryształów czy
też bioprądów. Organizowane są one najczęściej w dużych miastach, przybierają
pozory naukowości i jawią się jako cudowne odkrycia na bolączki współczesnego
człowieka. Tymczasem są to pozbawione naukowych podstaw ludzkie wymysły, przez
które wielu ludzi utraciło swoje pieniądze i popadło w problemy.
Cóż można spotkać na takich targach? Są tam szeregi stoisk wróżek,
bioenergoterapeutów i innych współczesnych szamanów, którzy twierdzą z tępą
pewnością, iż wiedzą o nas więcej niż my sami.
Można sobie kupić materac, który wyrównywałby pole magnetyczne organizmu. Wielu
działaczy New Age gorąco zaprasza na swoje kursy samokontroli, reiki, Silvy etc. Są
tam też przedstawiciele czasopism poświęconych wróżkom, magii, zabobonom czy
pseudonaukowym wypocinom. Nie brak też różdżek i ekranów chroniących przed
żyłami wodnymi.
Jako, że zjawisko różdżkarstwa i różnej maści odpromienników rozpanoszyło się
warto nieco zatrzymać się nad tym zagadnieniem.
Zarówno badania fizyczne, geologiczne, hydrogeologiczne i inne prowadzone przez
wiele lat przez różnych naukowców nie stwierdziły żadnych żył, a co za tym idzie
żadnego promieniowania
[1]
. Woda gruntowa występują wszędzie pod powierzchnią -
dlatego drzewa, nawet rosnące na piaskach nie usychają. Fakt, że jej występowanie w
gruncie ma różne natężenie (piaski i bagna) nie usprawiedliwia do stwierdzenia, że
układają się w podziemne rzeki czy żyły. Całkowicie sprzeczne z nauką są także
twierdzenia o promieniowaniu tych żył. Dlatego też wszelkie instytuty radiestetyczne,
dyplomy z ukończenia kursów czy też sprzedaż odpromienników, materacy czy
ekranów broniących przed tym wyimaginowanym promieniowaniem jest zwykłą
nieuczciwością i naciąganiem osób, które nie mając wiedzy z zakresu fizyki czy
hydrologii dają się oszukać.
Wiele osób oponuje mówiąc, iż różdżkarz bezbłędnie odnalazł wodę na podwórzu.
Jednak pamiętajmy, że np. w Wielkopolsce średnio w ok. 90% odwiertów losowo
uczynionych znajduje się wodę.
Niejednokrotnie spotyka się też różdżkarzy, którzy za pomocą wahadełek sprawdzają
zdrowotność różnych pokarmów. Niestety zdarza się, iż są wśród nich także księża i
osoby duchowne, którym Kościół zdecydowanie tych praktyk zabrania
[2]
. Takich
różdżkarzy, którzy mają mieć zdolności rozpoznawania dobrych czy złych pokarmów i
napojów należy poprosić, by zechcieli za pomocą swych magicznych różdżek lub
wahadełek stwierdzić w której z dwóch szklanek jest czysta woda, a w której woda z
rozpuszczoną bezbarwną i bezwonną trucizną. Następnie niech wypiją zawartość
szklanki, która ma mieć czystą, zdrową wodę. Podejrzewam, że żaden nie zaryzykuje.
Jakim więc prawem uzurpują sobie przed innymi ludźmi możliwość diagnozowania
przydatności żywności i leków.
Wracając do naszych targów ezoterycznych zauważamy, iż każdy znajdzie odpowiedni
dla siebie horoskop i kilkadziesiąt amuletów rzekomo pomagających w różnych
sytuacjach. Można zapisać się na płatne kursy reiki, które "umożliwiają" medytację z
Aniołami. Są też szkoły jogi, wróżenia tarotem i innych "cudów-niewidów" (bardziej
"niewidów" jak cudów).
1
Ocierając się o różnego rodzaju uzdrowicieli, magiczne piramidy czy stoiska człowiek
traci orientację i nie wie, które uzdrawiające ręce wybrać i wcisnąć w nie banknot 50
zł. Może lepiej kupić sobie złotą rybkę w cenie 20-30 zł. Właściciel rybek nie precyzuje
jednak, czy droższe rybki spełniają więcej życzeń. Na targach - jak i w czasopismach
poświęconych ezoteryce - można znaleźć wiele ponętnych propozycji np. kurs
posługiwania się chińską Księgą Przemian. Ma to być kurs unikatowy za jedyne 120 zł.
O 10 zł mniej można zafundować sobie kurs praktycznych zastosowań energii
kryształów i niektórych kamieni. Wykorzystując ludzką naiwność i pogoń za
nieznanym wielu magów i uzdrowicieli objeżdża Polskę oferując swe usługi na różnych
seansach. To im się opłaca, bo łatwiej jest naciągnąć 1000 osób po 50 zł, niż 50 po
1000. W skrajnych przypadkach koszt kilkudniowego kursu wynosi kilka tysięcy
złotych, np. trening u Fostera Perrego, który w 1997 r. zdobył kilkudziesięciu
zwolenników w Polsce, kosztował 3600 zł. Ten sam kurs w Egipcie kosztował 6000
dolarów od osoby. Oferując swe usługi okultyści posługują się różnymi tytułami
naukowymi, które mają uwiarygodnić i podnieść ich prestiż. Powstaje coraz więcej
szkół policealnych, które wykorzystując idealizm młodych ludzi patroszą ich zdrowe
myślenie starymi zabobonami i magią jak np. astrologia, Tarot, numerologia, biorytmy,
radiestezja, itp.
W wielu przypadkach wspomniani szamani i okultyści odwołują się do Boga, mocy
Ducha Świętego czy też Biblii. Tylu wersji przekręconej Ewangelii nie mają nawet
świadkowie Jehowy.
Rozmawiając z ludźmi wychodzącymi z targów można było dojść do następujących
wniosków. Ogromna większość obecnych i zafascynowanych targami to wierzący. Nie
dostrzegają oni we wspomnianych praktykach niczego groźnego; co więcej wiarę w
zabobony bez najmniejszych wyrzutów sumienia łączą z chrześcijaństwem. Wieczorem
przy pacierzu być może mówią: "Wierzę w Ciebie Boże żywy " a z drugiej strony
czytają, kupują i wierzą w horoskopy. Nie dostrzegają także i tego, że na ich
naiwności zarabiają współcześni szamani.
Rozmawiając z tymi ludźmi można wyróżnić kilka postaw:
1. Katolik - filozof to osobnik, który twierdzi, że Biblię wymyślili jacyś ludzie i jest to
tylko zwykła książka. Są to katolicy selektywni, którzy przyjmują z Biblii i nauki
Kościoła to, co im pasuje. Dlatego też uważając się za wierzących dopuszczają np.
mordowanie niewinnych dzieci nienarodzonych. Oprócz przykazania "Nie zabijaj!"
odrzucają coraz częściej "Nie cudzołóż" itp. Są to osoby, które najczęściej posługują
się "mędrkowaniem", a nie rzeczowymi argumentami na temat Biblii i religii. Służy im
to do usprawiedliwienia nieznajomości własnej wiary.
2. Katolik - konformista to osobnik, który twierdzi, że jest wierzący ale
niepraktykujący. Zdanie, które kompromituje osobę je wypowiadającą. Wyobraźmy
sobie np. kochającego męża, który nie odwiedza ciężko chorej żony w szpitalu.
Dlaczego? Bo jest kochający ale nie praktykujący. Ludzie często podają się za
wierzących, aby uspokoić swoje sumienie, które w naturalny sposób domaga się
obecności Boga.
3. Katolik - rozmydlony to osobnik, który przychodzi na targi New Age i nie
przeszkadza mu to w jego wierze. Bez problemu łączy wygodne mu elementy
chrześcijańskie, hinduskie, buddyjskie czy też pogańskie.
Istniejąca sytuacja jest przykrą dla nas katolików, przykrą dla Kościoła ale na pewno
najbardziej przykrą dla Jezusa Chrystusa. Przecież On za każdego z nas umarł na
krzyżu. Za każdego z nas, za wierzących rodzaju 1,2,3 i na pewno wielu innych,
których tu nie wymieniono.
Jednakże nie wszystko stracone. Wiele osób, którym wyjaśni się szkodliwość
2
wspomnianych praktyk zaczyna "otwierać oczy", dziękować a nawet pytać: Dlaczego
nikt nam wcześniej tak otwarcie i jasno o tym nie mówił?! Znajdują się też osoby
włączające się czynnie w ewangelizację i pomoc ludziom uwikłanym w okultyzm.
Powstają też grupy biblijne, które na Biblii i nauce Kościoła kształtują swe myślenie i
postawy życiowe. W wielu ludziach wiara i miłość do Chrystusa okazują się silniejsze
od zabobonów i niszczenia wiary poprzez jej rozmydlenie.
Andrzej Wronka
[1] Dziewięć lat naukowych badań dra Przemysława Kiszkowskiego z Uniwersytetu
Poznańskiego czy też badania naukowców zrzeszonych w Gesellschaft zur
Wissenschaftlichen Untersuchung von Parawissenschaften e. V. jasno wykazały
nieprawdziwość twierdzeń radiestetów. Szerzej zainteresowanych tematem odsyłamy
do następującej pozycji: P. Kiszkowski, Co warto wiedzieć o radiestezji, wyd. Stella
Maris, Gdańsk 1997, dostępna w całości w Internecie:
[2] "Najwyższa Święta Kongregacja Oficjum rozważywszy w sposób dogłębny
niebezpieczeństwa, które mogą zaszkodzić religii i prawdziwej pobożności z racji
udzielania przez duchownych porad radiestezyjnych [ ] postanawia co następuje [ ].
Najdostojniejszym ordynariuszom miejsca i wyższym przełożonym zakonnym poleca
się, aby surowo zabronili duchownym i świeckim i zakonnym zajmowania się
kiedykolwiek tymi badaniami radiestezyjnymi, uwzględnionych we wspomnianych
poradach " Joannes Pepe
Notariusz Świętej Kongregacji Świętego Oficjum
Rzym, dnia 26 marca 1942 r
3
[ Pobierz całość w formacie PDF ]